środa, 29 marca 2017

Recenzja Tess - Pianka do mycia twarzy

Witajcie! 
W ten piękny, słoneczny dzień zapraszam Was na nowy post o bardzo przyjemnym produkcie! Czytajcie, komentujecie, a ja lecę do fryzjera :D. 
*
Tess, Delikatna Pianka do mycia twarzy i demakijażu z przywrotnikiem

Od producenta + skład:

*
Pianki w oczyszczaniu twarzy oraz demakijażu towarzyszą mi już od jakiegoś czasu. Bardzo sobie cenię delikatne ale skuteczne oczyszczanie.
Produkty marki Tess były mi kompletnie nieznane dopóki nie zobaczyłam ich na Targach Natura Food & beEco w Łodzi. W ofercie marki dostępne są:
Pianka Tess z przywrotnikiem znajduje się w plastikowym opakowaniu z aplikatorem - pompką, która działa bez zarzutu i spienia płyn. Na buteleczce z minimalistyczną grafiką przyjemną dla oka, a także wszystkie potrzebne informacje dla konsumenta.
Pianka ma delikatny, ziołowy, przyjemny zapach. Używam jej zarówno do demakijażu jak i oczyszczania twarzy. W jednym i drugim przypadku sprawdza się rewelacyjnie! Żaden podkład, tusz, cienie czy eyeliner nie są jej straszne. Nie podrażnia oczu, bardzo dobrze oczyszcza. Dodatkowo po opłukaniu twarzy wodą zostawia jakby delikatną warstwę, która powoduje, że skóra jest aksamitnie miękka i gładka. Absolutnie mi ona nie przeszkadza. Po wysuszeniu twarzy nie ma żadnego uczucia ściągnięcia, skóra jest oczyszczona i przygotowana na dalszą pielęgnację.
Muszę przyznać, że jest to najlepsza pianka, którą do tej pory miałam okazję używać. Do demakijażu całej twarzy wystarczą trzy pompki. Ogromny plus za niepodrażnianie oczu, delikatne ale skuteczne oczyszczanie oraz za pozostawienie buzi nawilżonej po zabiegu. Jestem nią po prostu zachwycona i polecam każdemu :).
Za 150ml produktu trzeba zapłacić około 20zł. Jest to zdecydowanie kwota wartą wydania tym bardziej, że wydajność pianki jest ogromna!
Znacie markę Tess? Jesteście ciekawi tej pianki? 
Jakie kosmetyki wybieracie do demakijażu? :)

czwartek, 23 marca 2017

Recenzja AA - Lip Oil

Witajcie!
Dzisiejszy kosmetyk, o którym Wam opowiem to nowość marki AA! Spierzchnięte, popękane usta to zmora niejednej kobiety. Czy LipOil odpowiednio zadbał o moje usta? Zapraszam do czytania :).
*
AA, Caring Lip Oil
Od producenta + skład:
*
Według producenta otrzymujemy produkt trzy w jednym: upiększający olejek, odżywiający balsam, a także zmysłowy błyszczyk. Ja go ochrzczę jednym określeniem: olejek, którego będę się trzymać w dzisiejszym wpisie. 
Produkt otrzymujemy opakowany w kartonik, na którym znajdują się wszystkie przydatne informacje. Zapewne osobom, które namiętnie czytają składy w oczy rzucił się pierwszy składnik - parafina. Nie jeden raz pisałam, że parafiny skóra mojej twarzy nienawidzi, ale... Na ustach o dziwo nie wyrządziła żadnych szkód, wręcz przeciwnie (ale o tym za chwilkę ;)). Wokół ust także nie wyskoczyły mi żadne niespodzianki. W składzie znajdziemy też kilka rodzajów olejów: arganowy, z awokado, ze słodkich migdałów i nie tylko. Zaciekawił mnie składnik pod nazwą Bixa Orellana Seed Oil - jest to olej Annato, z którym pierwszy raz się spotykam. Ma właściwości antyoksydacyjny, zmiękcza i łagodzi skórę.
Olejek o intensywnym różowym kolorze nakładamy na usta aplikatorem w kształcie łezki, który jest bardzo wygodny, równomiernie rozprowadza produkt na ustach. Zapach olejku jest delikatny, na myśl przywodzi mi zapach malinowej gumy rozpuszczalnej mamby - zapach dzieciństwa!
Olejek nałożony na usta delikatnie podbija kolor czerwieni wargowej. Usta są wygładzone, miękkie i nie kleją się. Produkt ten zdecydowanie został moim ulubieńcem w pozimowej pielęgnacji ust. Mieści się do torebki, aplikacja jest banalnie prosta, a działanie? Zdecydowanie na plus! Suche skórki zniknęły, problem spierzchniętych ust zażegany. 
Za 6ml olejku trzeba zapłacić około 18zł. Warto szukać promocji w drogeriach bo produkt jest godny uwagi :). 
Jakie pielęgnacyjne kosmetyki do ust najbardziej lubicie? Stosowałyście Caring Lipoil od AA? 
*
Z przyjemnością ogłaszam także, że kosmetyki Vianek, Sylveco oraz Nacomi trafiają do...
Moniki K.
Serdecznie gratuluję! Odezwę się na maila podanego w zgłoszeniu i będę czekać na odpowiedź trzy dni :). 
Za niedługo planuję kolejny konkurs, a w głowie rodzi się powoli pomysł z wiosennym wyzwaniem. Jeszcze nie do końca przemyślany ale kiełkuje! Mam nadzieję, że będziecie zaglądać bo szczegóły już niebawem!
Do napisania :)

sobota, 18 marca 2017

Recenzja Lavera - Żel Peeling do ciała

Kochane!
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić bardzo ciekawy kosmetyk, którego skład na pewno zachwyci nie jedną z Was :). Zapraszam do czytania!
*
Lavera, Wygładzający Żel Peelingujący

Od producenta + skład:
*
*
Z marką Lavera nie mam dużego doświadczenia. Żel peelingujący jest produktem, który otworzył moją znajomość z tą firmą. Czy jej początki były udane? :)
Żel otrzymujemy w plastikowej tubie oprawionej w ładną, miłą dla oka grafikę. Informacje w języku polskim znajdują się na naklejce.
Otwarcie na klik działa bez zarzutu.
Żel ma dosyć lejącą się konsystencję dlatego należy uważać by nie wycisnąć zbyt dużo produktu.
Kosmetyk o przyjemnym, ziołowym zapachu zawiera w sobie naturalne drobinki, których zadaniem jest starcie martwego naskórka z naszego ciała, czyli nic innego jak speelingowanie go.
Żel stosowałam na lekko zwilżoną skórę i masowałam. Pestki nie rozpuszczają się dzięki czemu zabieg może trwać dłużej.
Żel peelingujący dobrze oczyszcza ciało, a przy jego stosowaniu można się zrelaksować. Podczas masowania drobinki pobudzają krążenie w skórze, poprawiają jej dotlenienie.
Żel peelingujący może być przyjemnym dodatkiem do naszej pielęgnacji. Produkt marki Lavera zadowolił mnie swoim działaniem.
Jego koszt to około 20zł za 250g kosmetyku. Cena w porównaniu do wydajności nie jest niska ale warto pamiętać o składzie produktu, który w 100% jest naturalny, a także działaniu :). Polecam wypróbować!
Znacie kosmetyki tej firmy? Ja mam przyjemność używać obecnie jeszcze kremu do pielęgnacji i również jestem zadowolona!
Przypominam, że do końca dzisiejszego dnia trwa konkurs, w którym można wygrać kosmetyki marki Vianek, Sylveco oraz Nacomi :) Szczegóły TUTAJ.

niedziela, 12 marca 2017

Meet My Make Up Manufaktura - Relacja

Witajcie!
Dzisiaj chciałabym Wam pokazać kilka zdjęć oraz co nieco opowiedzieć o mojej sobotniej (4.03) wycieczce do Manufaktury w Łodzi. W zapowiedzi KLIK o Targach Urody Meet My Make Up wspominałam o atrakcjach wydarzenia. W czym wzięłam udział? :) Możecie poczytać niżej!
Chwilę po przybyciu na miejsce spotkałam Paulinę z bloga Lady Mami. Przybyłam w idealnym momencie by przejść po rotundzie, zapoznać się z wystawcami. Stoiska Organique, Ziaji, L'Occitane, The Body Shop i wiele innych kusiły swoimi ofertami. Dodatkowymi atrakcjami były badania kondycji skóry (np. przy stoisku Ziaja), a także masaż dłoni, na który osobiście się skusiłam. 
Przemiła Pani reprezentująca markę Bandi poświęciła mnie i Paulinie nieco czasu. Zajęła się naszymi dłońmi (masaż był niesamowicie reklaksujący!) i porozmawiała z nami o kosmetykach marki.
*
W sobotę na Targach Urody Meet My Make Up można było spotkać KatOsu, youtuberkę urodową. Nam udało się porozmawiać z Kasią dłuższą chwilę i zrobić pamiątkowe zdjęcie :).
*
Wydarzenie prowadziły energiczne siostry ADiHD. Bez skrępowania zapraszały wszystkie kobiety do wzięcia udziału w biciu rekordu w jednoczesnym malowaniu ust. 
Każda chętna osoba otrzymywała lustereczko, pomadkę i kartkę. W jednym czasie malowałyśmy usta, a następnie odciskałyśmy je na karteczce by zostawić ślad. Wszystkie kartki przyczepiałyśmy na ścianie. Prawie 300 osób malowało usta w tym samym czasie! Dla mnie to było niesamowite. 
Mimo, że tylko w sobotę miałam okazję uczestniczyć w wydarzeniu Meet My Make Up to wróciłam do domu z nowymi wspomnieniami. Atrakcje w Manufakturze na pewno przypadły do gustu wielu kobietom, w tym mnie. To było świetne przeżycie i mam nadzieję, że za rok będzie kolejna edycja! :)
Zapraszam do obejrzenia filmiku: KLIK
Dziękuję także Paulinie za udostępnienie swoich zdjęć :) Lady Mami

środa, 8 marca 2017

Ulubieńcy stycznia i lutego + KONKURS

Witajcie Kochane!
W dzisiejszym dniu chciałabym Wam życzyć zdrowia, szczęścia, realizacji Waszych celów! By uśmiech zawsze gościł na Waszych buziach i wszystko układało się po Waszej myśli ♥.
*
Dzisiaj lekki post! O ulubieńcach stycznia i lutego, a pod koniec wpisu mała niespodzianka :).
W styczniu moje serce (a także skórę i nogi) skradły produkty na powyższym zdjęciu. Termoaktywne serum Eveline Slim 3D towarzyszy mi po każdym treningu i rozgrzewa brzuch! Mam wrażenie, że skóra jest jędrniejsza i gładsza. Balsam do ciała Midnight Pomegranate Bath&Body Works ma piękny zapach i razem z mgiełką tworzy świetny zestaw pielęgnacyjny przygotowujący ciało na wieczorne wyjście. Mascara Eveline Big Volume w styczniu dbała o moje rzęsy. Bardzo przypadła mi do gustu jej szczoteczka z szeroko rozstawionymi ząbkami. Dzięki niej moje rzęsy były pogrubione, wydłużone i imponująco się prezentowały. O rajstopach i pończochach Veera pisałam tutaj: KLIK. W styczniu częściej chodziłam w spódnicach, a dzięki rajstopom czułam się bardzo dobrze, a po całym dniu moje nogi nie były zmęczone!
W lutym swoim działaniem zachwycił mnie Aktywnie Oczyszczający Peeling od Go Cranberry. Istne cudo! Świetny zdzierak, który zostawia twarz wygładzoną, pozbawioną suchych skórek i co najważniejsze - nie jest ona wysuszona. Zasługuje na miano Wielkiego Ulubieńca! Suplement diety Kerabione zażywałam już wcześniej, a teraz do niego powróciłam. Po okresie noszenia czapek włosy są osłabione, dlatego uznałam, że potrzebują dodatkowej pomocy by wrócić do formy. Według mnie jest to preparat godny polecenia. Krem do twarzy Mincer Pharma - VITA C Infusion to intensywnie nawilżający krem na dzień, który według mnie jest świetny. Nadaje się do wszystkich rodzajów cer, nawilża i zostawia skórę przygotowaną na nałożenie makijażu. Do tego jest bardzo wydajny! Cedrowy Szampon Nalewka do włosów osłabionych i suchych zawiera w sobie sporo ekstraktów: z kory dębu, mydlnicy lekarskiej, modrzewia syberyjskiego, a także olej lniany i olej cedrowy. Dobrze myje i według mnie wzmacnia włosy.
Z okazji Dnia Kobiet Bizarre Case  Do wygrania kosmetyki, które bardzo lubię, które zadbają o ciało, zregenerują skórę przed nadchodzącą wiosną!
☐ Łagodzący Balsam do Ciała, Vianek
☐ Rafinowany Olej Kokosowy, Nacomi
☐ Odżywczą Pomadkę z Peelingiem, Sylveco (PS Mój ulubieniec) 

Wystarczy:
✓ polubić FanPage bloga Bizarre Case
✓ być publicznym obserwatorem bloga
zostawić w komentarzu imię i pierwszą literę nazwiska pod którymi obserwujecie FP oraz nick, pod którym obserwujecie blog a także dopisek: BIORĘ UDZIAŁ! :)



Obserwuję blog jako:

Obserwuję FP jako: 
e-mail:
Biorę udział!
Zapraszam do zabawy, która trwa od dzisiaj do 18.03 (godz. 23:59) :)
Będzie mi miło jeśli poślecie konkurs w świat!
Konkurs nie podlega przepisom z Ustawy o grach i zakładach wzajemnych z 29 lipca 1992 (Dz.U. z 2004 r. Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).
Organizatorem jest autorka bloga.
Znacie moich ulubieńców? Chciałybyście wypróbować któryś z kosmetyków bądź produktów?
Dajcie znać jakie kosmetyki ostatnio skradły Wasze serca! :)

piątek, 3 marca 2017

Meet My Make Up Manufaktura Łódź 04.03 - 05.03

Kochane!
Już w ten weekend w łódzkiej Manufakturze odbędą się Targi Urody Meet My Make Up
Wiem, że będzie się dużo działo! Między innymi spotkać się będzie można z siostrami ADiHD, wziąć udział w próbie pobicia rekordu w jednoczesnym malowaniu ust (sobota, godz. 15), a także posłuchać o ulubionych trikach urodowych Pauliny Krupińskiej
Źródło zdjęcia: KLIK
Ale to nie koniec atrakcji! W niedzielę w Manufakturze będzie można spotkać także KatOsu, blogerkę i youtuberkę Katarzynę Gajewską, oddać się w jej ręce i przejść prawdziwą metamorfozę!
Źródło zdjęcia: KLIK
Zapraszam na stronę Manufaktury: KLIK :)
Więcej informacji o wydarzeniu znajdziecie tutaj: KLIK.
Kto się wybiera z okolic Łodzi? 
Uczestniczycie w takich wydarzeniach?
Ja prawdopodobnie pojadę w sobotę wziąć udział w próbie pobicia rekordu w malowaniu ust :D. Zapewne połączę to z małymi zakupami ;).